Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Jak pisać, żeby recenzent zrozumiał – część 1

W poprzednim poście pisałam o tym, jak ważne jest pisanie zrozumiałych tekstów naukowych. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Dlatego chciałam przedstawić Wam kilka sprawdzonych sposobów na to by pisać lepiej i zrozumialej. Ponieważ wyszedł mi pokaźny elaborat, podzieliłam go na krótsze części. Dzisiaj część pierwsza i dwie turbo-ważne rady:

Rada 1. Pisz krótkie zdania

Długie zdania są trudne do zapamiętania i przetworzenia. To oznacza, że jeśli czytelnik natknie się na takie w naszym tekście, to będzie je pewnie musiał przeczytać kilka razy. I straci czas. Im bardziej skomplikowany i nowatorski koncept przedstawiamy, tym krótsze powinny być zdania, a składnia – prostsza. Czytelnikowi i tak już czacha dymi, bo próbuje zrozumieć zupełnie nową ideę. Nie trzeba mu dodatkowo utrudniać życia. Moja zasada jest taka, jeśli zdanie jest dłuższe niż trzy linijki należy je albo skrócić albo podzielić na kilka krótszych.

Porównajcie:

Pomijając dwa eksperymenty poruszające temat wrażliwości na prymitywne cechy akustyczne na zasób słownictwa, w których to eksperymentach badano grupy kliniczne z dysleksją, nie zaś zdrowe populacje, zagadnieniu temu nie poświęcono dość uwagi, co prowadzi do wniosku, że naukowcy powinni dążyć do zwiększenia wiedzy w zakresie wpływu percepcji słuchowej na naukę słów, przeprowadzając testy przede wszystkim na dorosłych osobach bez zaburzeń językowych.

I ten sam tekst podzielony na krótsze zdania:

Do tej pory przeprowadzono zaledwie dwa eksperymenty poruszające temat wrażliwości na prymitywne cechy akustyczne na zasób słownictwa. Co więcej, w eksperymentach tych badano grupy kliniczne z dysleksją, nie zaś zdrowe populacje. Innymi słowy, zagadnieniu temu nie poświęcono dość uwagi. Naukowcy powinni dążyć do zwiększenia wiedzy w zakresie wpływu percepcji słuchowej na naukę słów, przeprowadzając testy przede wszystkim na dorosłych osobach bez zaburzeń językowych.


Zauważcie, że w tekście nie zrobiłam nic poza wstawieniem kilku kropek i dodaniem przejść. Już tak drobna zmiana robi różnicę. Tekst będzie jednak jeszcze lepszy, kiedy trochę zdań powyrzucamy:

Do tej pory przeprowadzono zaledwie dwa eksperymenty poruszające temat wrażliwości na prymitywne cechy akustyczne na zasób słownictwa. Co więcej, w eksperymentach tych badano grupy kliniczne z dysleksją, nie zaś zdrowe populacje. Potrzeba więcej badań na ten temat – przede wszystkim prowadzonych na dorosłych osobach bez zaburzeń językowych.

O wyrzucaniu “waty językowej” będzie jeszcze wiecej w przyszłym tygodniu.

Rada 2. Używaj prostych konstrukcji gramatycznych

Tutaj zasada jest następująca: jeśli zdanie trzeba przeczytać ponownie, żeby je zrozumieć, to lepiej je przepisać. Czytelnik nie powinien mieć problemu z określeniem, gdzie w zdaniu jest podmiot, a gdzie orzeczenie.

W tym celu warto trzymać się podstawowego szyku zdania czyli zacząć od podmiotu, potem wprowadzić orzeczenie i dopełnienie:

Badacz (podmiot) rozdał (orzeczenie) karty (dopełnienie bliższe) uczestnikom (dopełniełnienie dalsze).

Im bliżej takiego szyku, tym zdanie bardziej zrozumiałe.

Zawsze jednak lepiej jest zaczynać zdanie od informacji starej, a potem podać nową.

Czyli lepiej jest pisać:

Eksperyment składał się z dwóch zadań. W pierwszym zadaniu badani nazywali obrazki.

Niż:

Eksperyment składał się z dwóch zadań. Badani nazywali obrazki w pierwszym zadaniu.

W zdaniu 1 wprowadzamy informację, że były jakieś zadania w eksperymencie. W zdaniu 2 zaczynamy więc od wspomnienia tych zadań, a dopiero potem piszemy nową informację — że były jakieś obrazki do nazwania.

Kiepskim pomysłem jest używanie zbyt często strony biernej („Karty zostały rozdane uczestnikom”) i podwójnego przeczenia (“nie był jej niechętny”). Ostrożnie z wrzucaniem zbyt wielu zdań podrzędnych, bo może Wam wyjść coś takiego:

Wspomniana społeczność stanowi naturalne środowisko, w którym pytanie o indywidualne różnice między uczestnikami w kwestii uczenia się słów, które zawierają nowe struktury fonologiczne w sensie otrzymania mniejszej ekspozycji na język mówiony w przeciwieństwie do tych, które są cześciej występujące w języku dziecka w tym wieku, może zostać zaadresowane.

Rozumiecie? Ja też nie.

teraz uprośćmy konstrukcję.

Wspomniana społeczność stanowi naturalne środowisko, w którym można zbadać, jak różni uczestnicy uczą się słów zawierających nowe i częste struktury fonologiczne. „Nowe” struktury oznaczają w tym kontekście takie, których dziecko raczej nie słyszy w swoim otoczeniu, natomiast „częste”, to te, które często występują w języku dziecka.

Co zrobiliśmy?
Podzieliliśmy zdanie na dwa krótsze, dzięki czemu pozbyliśmy się niekończącego się ciągu „które”, „która”. Użyliśmy struktur, w których podmiot jest blisko orzeczenia. Innymi słowy, zamiast pisać „To naturalne środowisko, w którym pytanie o cośtam, cośtam, cośtam i jeszcze coś innego (tu wstaw mnóstwo zdań podrządnych) może być zaadresowane” piszemy „To naturalne środowisko, w którym możemy zbadać, jak cośtam działa”. Wywaliliśmy stronę bierną, zamieniając ją na bezosobowe ale prostsze „można zbadać.” Użyliśmy osobowych form czasownika („uczestnicy uczą się”, „dziecko słyszy”).

I to tyle na dziś. W przyszłym tygodniu sypnę kolejną garścią porad!


Pozostałe wpisy cyklu:

Recenzent ma w nosie, czy brzmimy mądrze

Jak pisać, żeby recenzent zrozumiał – część 2

Jak pisać, żeby recenzent zrozumiał część 3

Podoba Ci się ten wpis? Udostępnij go na Facebooku!

Leave a comment

0.0/5

0