Kiedy zaczynałam pisać i czytałam potem swoje teksty, byłam święcie przekonana, że: A) to, co napisałam to totalne dno, a ja jestem beztalenciem Lub alternatywnie, że: B) to, napisałam jest absolutnie wybitne, a ja jestem najlepszą rzeczą, która przydarzyła się literaturze od czasu Michela Fabera. Nie było nic pomiędzy. Żadne tam…